ZBLIŻENIA: Nie pora rozpijać flaszkę „Peszki”…!

Aby nie trzymać w niepewności rosnących szeregów kibiców Wieczystej, badałem zaawansowanie zespołu Franciszka Smudy w drodze do krajowej elity. Obserwacja uczestnicząca miała miejsce podczas spotkania o mistrzostwo III ligi, w którym Wieczysta podejmowała Stal ze Stalowej Woli… Poniżej przedstawiam pogrupowane, merytoryczne wnioski, przybliżające opinię publiczną do oczekiwanej konkluzji.

  • Frekwencja dorównująca liczbowo sumie kibiców drugoligowego Hutnika, przewyższająca widownię na stadionie Garbarni. Jej stopień zorganizowania optymalny, poziom i repertuar dopingu -dostateczny (niewyjaśniona zbitka rymu „Czysta-Wieczysta!). Estetykę posługi dopingowej w aspekcie wokalnym zaniża wykonanie (dyszkantem) a capella hymnu klubowego. Ocena zbiorcza: papiery na II ligę przyznaję warunkowo.
  • Publiczność aktywna, reagująca żywo, jej stopień znajomości przepisów gry – bardzo wysoki, identyfikacja z losem zespołu w trakcie gry wysoka. Widzów „pod wpływem” niewielu, liczba ViP-ów daleka od możliwości dzielnicy, chociaż pomieszczenie dla nich już dziś pęka w szwach. Wśród zaproszonych wybitnych piłkarzy rej wodzi Piotr Skrobowski, byli też Andrzej Iwan, Ryszard Czerwiec… Nie dziwota, że I-ligowe kwalifikacje tego kadrowego zaplecza drużyny nie podlegają dyskusji.
  • Najwyższe noty należą się sekcji cateringowej klubu! Bogata oferta gastronomiczna idzie w parze z zestawem napojów, przeznaczonych ku pokrzepieniu serc gości. O mnogości przystawek i wyborze ciast osładzających gorzkie chwile, jakie niekiedy przysparza mecz, można pisać hymny bardziej pochwalne niż ten akapit… Jeśli przyjmiemy do wiadomości mało znany fakt o Wieczystej jako klubie szczycącym się serwowaniem gościom alkoholu, którego nazwie patronuje kapitan drużyny Sławomir Peszko, łatwiej nam będzie uznać Wieczystą za cateringową potęgę. Butelka „Peszki” rozlewana przez niezwykłej urody gospodynię lokalu, kompletnie rozbroiła działaczy ze Stalowej Woli. Zauroczeni panującą atmosferą, przesiedzieli przy stole znaczną część spotkania… Położyć ekstraklasowy stempel na walory recepcyjne klubu to zatem obiektywny mus.
  • Jeszcze wyżej należy podźwignąć poprzeczkę oceny przy pozycji kadry trenersko-instruktorskiej. Szczególnie jeśli się wie, że rolę szkoleniowca pierwszego zespołu sprawuje…wieloletni selekcjoner kadry narodowej piłkarzy. Franciszek Smuda, mający za sobą karierę zdobywcy kilku tytułów mistrzowskich, które zdobią barwy Widzewa, Legii, Wisły. Podejmując pracę w Wieczystej, klubie z okręgówki, „Franz” świadomie dokonał autodegradacji zawodowej, dając silną rekomendację projektowi Wojciecha Kwietnia, zdecydowanego budować profesjonalną od początku drużynę wysokiego wyczynu. Niestety, po końcowym gwizdku meczu, w którym Wieczysta nie zdołała wygrać ze „Stalówką”, po „VIP”-ie poszedł hyr, że Smudę będą zwalniać! Już ta sugestia nakazuje w pozycji „trener’ postawić uwagę o przypadku natury IV-ligowej.
  • Wreszcie ocena samego zespołu, kandydującego do miana polskiego Cosmosu… Stając naprzeciwko zespołów z Podkarpacia, Lubelskiego, Świętokrzyskiego, został zenitalnie zaskoczony, że nikt nie padł przed nim na kolana, nawet gminne Sieniawy, Wiązownice! Przyzwyczajona do rozjeżdżania dwucyfrówkami (do zera) czwartoligowców z Małopolski, drużyna odwykła od rzetelności w grze defensywnej, przez co pojawiły się dziś kłopoty w tyłach i na bramce. Zaskoczenie zrozumiałe od biedy, w pierwszych paru meczach, powinno ustąpić przed boiskowym racjonalizmem, bo jeśli on nie przyjdzie, w „państwie duńskim” nastąpi krach. Nie do końca sprawdza się spodziewana wyższość techniczna Wieczystej, w której przecież nie brakuje graczy z najwyższej klasy i reprezentacji. Zauważone mankamenty, zwłaszcza na tle gości ze Stalowej Woli, którzy nie ustępowali też gospodarzom pod względem taktycznym, mogą, owszem ulec poprawie, pod warunkiem zejścia podopiecznych Smudy z panteonu gwiazdorskiego!
    RYSZARD NIEMIEC

Hits: 1

To top